Fundacja Art Transparent ma przyjemność ogłosić, że miejscem 23. Przeglądu Sztuki SURVIVAL będzie dawna Dyskoteka Forty oraz Zamek w Leśnicy. 23. SURVIVAL planujemy w długi czerwcowy weekend, czyli w dniach 18–22 czerwca 2025! Tym razem pochylimy się nad hasłem „3s/8h”. Temat dotyczy m.in. wolnego czasu i jest przyczynkiem do artystycznego dialogu dotykającego takich tematów jak historia ludowa, emancypacja ruchów robotniczych, społeczne konsekwencje przemian gospodarczych oraz rola technologii w kształtowaniu wspólnot.
Zespół kuratorski w składzie: Michał Bieniek, Daniel Brożek, Małgorzata Miśniakiewicz, Ewa Pluta ogłasza open call na prace artystyczne 23. Przeglądu Sztuki SURVIVAL pod hasłem „3s/8h”. Przegląd Sztuki odbędzie się w dniach 18–22 czerwca 2025 w dawnej Dyskotece Forty oraz Zamku w Leśnicy (Wrocław).
Na zgłoszenia organizatorzy czekają do 16 lutego roku 2025. Aby zgłosić swoją realizację artystyczną, należy zapoznać się z tekstem kuratorskim, regulaminem, zdjęciami i wideo z terenu oraz wypełnić niniejszy formularz zgłoszeniowy: https://forms.gle/NhzrGUgFAxhQbAkN8.
Współcześnie wiemy, że czas biegnie różnie w zależności od warunków, np. u początków wszechświata płynął dużo wolniej niż obecnie. Spowalnia także w pobliżu czarnej dziury, by na jej horyzoncie zwolnić nieskończenie. Na poziomie poznawczym relacja względem czasu wydaje się równie nieoczywista. Doświadczanie jego upływu wraz z wiekiem daje nam wrażenie przyspieszenia. Osoby zajmujące się psychologią zauważają związek między tym odczuciem a liczbą przeżytych cykli – w tym cyklu rocznego, cykli miesięcznych i innych. Każda kolejna sekwencja wydaje się mijać coraz bardziej niezauważenie. W jakimś sensie automatyzujemy jej doświadczanie – czas w subiektywnym postrzeganiu staje się więc po prostu krótszy.
W epokach nowożytnych czas stał się pojęciem klasowym. Wszędzie tam, gdzie gospodarka opierała się na systemie pracy niewolniczej, przede wszystkim w europejskich koloniach, ale także w uzależnionej od pańszczyzny Rzeczpospolitej, czas miał kilka wymiarów. Jeszcze w 1807 r. Hubert Vautrin pisał o ziemiach polskich, że „na pana niewolnik haruje od wschodu do zachodu”. Nastanie nocy nie oznaczało jednak czasu odpoczynku i krzepiącego snu. Niejednokrotnie chłopska rodzina szła obrabiać wtedy własne pole, by zapewnić sobie przetrwanie w zimowe miesiące. W ten sposób czas dla osób chłopskich praktycznie nie istniał, doby zlewały się w jedną masę, a o upływie lat świadczyły jedynie zmieniające się pory roku.
Tymczasem polska i europejska arystokracja żyły w nadmiarze czasu wolnego, w permanentnej nudzie. Osoby szlacheckie zazwyczaj miały niewiele do zrobienia. Nadmiar czasu zabijały organizowaniem przyjęć i polowań. Bywało też, że szlachcic dopuszczał się aktów samosądu i bestialstwa na osobach chłopskich. Adrenalina, która temu towarzyszyła, pozwalała na chwilę wyjść poza nudę zasnuwającą pałacowe i dworskie komnaty. Zarówno nuda, jak i samowola oraz bezkarność szlachty podkreślały podziały klasowe i reprodukowały mechanizmy władzy.
Nudę na przełomie XIX i XX w. próbowały pokonać szlachcianki, coraz bardziej głodne edukacji i możliwości pracy zawodowej. W odróżnieniu jednak od kobiet żydowskich, które w tym okresie wkroczyły na uczelnie wyższe, dla większości katolickich i protestanckich arystokratek szczytem marzeń było ukończenie, chociażby kolegium nauczycielskiego. W dodatku nadzieję na zerwanie z nudą szybko gasiła rodzina. Kobiety wracały więc do zamków i dworków, gdzie dalej kultywowały nudę w oczekiwaniu na zamążpójście.
Dopiero pojawienie się ruchów robotniczych doprowadziło do rewolucji w zakresie organizacji czasu. Osoby uprzywilejowane ekonomicznie wciąż mogły rozporządzać swoim czasem do woli, jednak robotnicze postulaty, manifesty i strajki wytrącały im z rąk kolejne narzędzia służące do zarządzania w sposób praktycznie dowolny kalendarzem ludzi przynależących do tzw. stanów niższych. Na przestrzeni dziesięcioleci ruchom robotniczym w niektórych częściach świata udało się podzielić dobę na pory pracy i odpoczynku. W ten sposób czas nie przestał jednak być narzędziem klasowych podziałów, ale stał się jeszcze jednym znormalizowanym systemem miary, który w krajach uprzywilejowanych podlega kontroli rynku i państwa.
Temat „3s/8h” przywołuje dwie jednostki czasu: 8 godzin to, zgodnie z postulatami ruchu robotniczego, część doby przeznaczona na wypoczynek i samoorganizację, natomiast 3 sekundy to minimalna ilość czasu, jaką liczy się zaangażowanie odbiorcy w mediach społecznościowych. Obecnie poczucie upływu czasu, a zatem możliwości gospodarowania nim stało się jeszcze bardziej nieuchwytne i relatywne. Żyjemy w epoce, w której większość obywateli zachodnich społeczeństw ma do dyspozycji więcej niezagospodarowanego pracą zawodową i reprodukcyjną czasu przy jednoczesnym poczuciu, że stale go ubywa i brakuje.
Dziś czas jest nie tylko materialnie mierzalnym, ograniczonym zasobem. Istotną jednostką mierzenia czasu stała się uwaga, której skupienie okazuje się zarówno współczesną walutą, jak i osobistym oraz neurologicznym wyzwaniem. Po pańszczyźnie, fabrycznych etatach i różnych formach zatrudnienia łączących określoną pracę z czasem poświęcanym na jej wykonanie mierzymy się z relacją czasu i pracy definiowanej efektywnością i realizacją zadań. Jednocześnie nieustannie partycypujemy w ekonomii uwagi, która stoi w kontrze do codziennej produktywności ekonomii czasu pracy.
Charakterystyczny dla późnego kapitalizmu nienormowany czas pracy i elastyczne formy zatrudnienia przyczyniają się do trwania w wiecznej gotowości i fragmentarycznej obecności. Rozmycie granic między czasem pracy a czasem wolnym i zanurzenie ich obu w czasie bezkresnej kapitalistycznej produkcji sprawia, że czas sam z siebie staje się osobistą walutą, narzędziem autoeksploatacji i źródłem stresu.
Zagadnienie wolnego czasu historycznie wiąże się z mechanizmami budowania wspólnoty, kultywowania tradycji czy walki o prawa obywatelskie. Współcześnie większość obywateli zachodnich społeczeństw tzw. wolnego czasu ma więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Został on jednak rozpoznany jako ogromny rynek, a nie społeczny, polityczny czy prywatny zasób. Zrodziło to czas fantomowy, który pod pozorem wolności wyboru i samostanowienia rozmywa się w rozproszonym pochłanianiu treści. Netflix podaje, że jego użytkownicy spędzają na oglądaniu średnio 2 godziny dziennie, a szacowany czas poświęcany na media społecznościowe to ok. 2–3 godziny. Zauważywszy, że średni czas spędzony na obejrzanej w socialach informacji liczony jest w sekundach, a nie minutach czy godzinach, odebrane komunikaty umykają werbalizacji czy nawet uświadomieniu.
Upowszechnianie się Internetu i serwisów społecznościowych spowodowało skrócenie czasu niezbędnego dla przyswojenia pojedynczego utworu, jednocześnie zwiększając ponad ludzkie możliwości poznawcze ilość dostępnych nagrań i albumów w serwisach streamingowych. Także masowość i coraz niższe ceny urządzeń rejestrujących i archiwizujących częściej przyczyniają się do zastępowania procesów słuchania i patrzenia uczeniem maszynowym, oddając tym samym to pole AI. Ten dość ponury obraz odmieniają np. współczesne koncepcje sztuki dźwięku, stawiające na wspólnotowość doświadczenia i rolę przestrzeni przeznaczonych dla wyobraźni dźwiękowej.
Przebodźcowanie jako codzienność bycia we współczesnym świecie jest udziałem większości z nas. Jego pierwsze, już rozpoznane neurologiczne, psychologiczne i społeczne konsekwencje domagają się próby przemyślenia tego, jak rozumiany i używany może być prawdziwie wolny czas. Prywatyzacja stresu i próby rozładowania go w urynkowionych sposobach relaksu prowadzą do poszukiwania stabilnych struktur, które pozwolą nadać wartość momentom niepodlegającym logice produkcji. Być może zwrot konserwatywny, pielęgnujący rozpoznane systemy i relacje, jest reakcją na czas, który nam umyka i już wylał się poza własne ramy.
Temat „3s/8h” dotyczy m.in. wolnego czasu i jest przyczynkiem do artystycznego dialogu dotykającego takich tematów jak historia ludowa, emancypacja ruchów robotniczych, społeczne konsekwencje przemian gospodarczych oraz rola technologii w kształtowaniu wspólnot.
Leśnica, wrocławskie osiedle o ponad 800-letniej historii, jest położona ok. 12 km na zachód od centrum miasta. Ta dawna wieś uliczna została przyłączona do Wrocławia w 1928 r. na fali największego powiększenia terytorium miasta o kilkadziesiąt wsi i dwa miasteczka. Leśnica była wówczas liczącą ok. 5 tys. osób osadą, zdegradowaną z miasteczka do wsi, i nosiła nazwę Deutsche Lissa. Wcześniej była wielokrotnie palona w trakcie najazdów i rozmaitych walk. Najpierw spalili ją husyci, a później żołnierze walczący w wojnie 30-letniej oraz wojska Napoleona Bonaparte na początku XIX w. W 1945 r., mimo iż przechodził tędy front walk o Wrocław, Leśnica doznała stosunkowo małych zniszczeń. Jednocześnie od sierpnia 1942 r. działał tu podobóz obozu koncentracyjnego Gross-Rosen.
Leśnica, a dokładnie stojący w niej zamek, była jedną z siedzib śląskiej linii Piastów. Zamek prawdopodobnie został wybudowany w 1132 r. jako niewielki gródek obronny przy trasie do Legnicy. W nocy z 7 na 8 grudnia 1201 r. zmarł w nim księże Bolesław I Wysoki. W 1335 r. zaś, po śmierci Henryka VI Dobrego – ostatniego księcia wrocławskiego, zamek wraz z całym księstwem stał się częścią królestwa Czech. Po tym czasie majątek leśnicki był własnością kolejnych rodów szlacheckich.
Jeden z właścicieli zamku, przybyły z Włoch hr. Horatio di Forno, stał się bohaterem potwornych legend. Hrabiego cechowały fanatyzm religijny i okrucieństwo wobec poddanych. Podobno kazał zabić 50 osób chłopskich za odmowę przejścia na katolicyzm. Miał także zasztyletować w przypływie gniewu swojego służącego za rozlanie kilku kropel wina. Przez stulecia ludność Leśnicy wierzyła, że upiór arystokraty błąka się po leśnickim zamku, wpływając na pogodę oraz stan pobliskiej rzeki Bystrzycy. Nad osobami służącymi w posiadłości, szczególnie pokojówkami, miał się także znęcać syn hrabiego.
Po 1733 r. zamek gruntownie przebudowano w stylu barokowym.
Wkrótce wokół budowli narosła kolejna legenda o rzekomej wizycie króla Prus Fryderyka II, który po zwycięskiej bitwie pod Lutynią w 1756 r. miał wejść do zamku, zaskakując niczego nieświadomych żołnierzy austriackich, którzy w nim kwaterowali. Tę zmyśloną historię rozpropagował i osadził w świadomości społecznej obraz autorstwa Adolfa Menzla.
Konstrukcja przetrwała działania wojenne w 1945 r., a po pożarze w latach 50. zdecydowano o jej odbudowie i przekształceniu w dom kultury. Obecnie działa w nim Dom Kultury OPT ZAMEK.
Pałac w Leśnicy jest charakterystycznym dla architektury Śląska przykładem przekształcenia średniowiecznej siedziby w renesansowy dwór, a następnie okazały barokowy pałac. Budowlę otaczają fortyfikacje bastejowe z XVII w. – w ich przyziemiach najpierw urządzono kazamaty, a na przełomie tysiącleci działa w nich jedna z największych w mieście dyskotek.